Motocyklem do Grecji 22

      Brak komentarzy do Motocyklem do Grecji 22

Czwarta moja eskapada na motocyklu, tym razem z Polski do Grecji i z powrotem w roku 2022, Celem było dotarcie do jaskini Gates of Hades 🇬🇷(36.39858, 22.4775078) na jednym z najbardziej wysuniętych lodowych odnóg na południe Grecji. Podróż odbyłem trybie work&travel i przejechałem ją na cruiserze Kawasaki vulcan 1600 w wersji nomad. Przejechałem ponad 10 000 km i spaliłem ponad 600 litrów benzyny, podróż miesięcznie zamykałem do 5000 złoty i zajęła mi ponad 3 miesiące.

Co się udało?

  • Odwiedzono 11 państw.
  • Przekroczyłem barierę ponad 10 000 km w trasie.
  • Przejazd przez najwyższe masywy na Bałkanach.
  • Ponad 2100 km w linii prostej do domu.
  • Zdobyto Olimp i kilka pomniejszych szczytów gór dynarskich.
  • Zaliczona dwie legendarne trasy, transalpina i transfogarska.
  • Odwiedzono 5 Mórz, Adriatyckie, Jońskie, Śródziemne, Egejskie i Czarne.
  • Przekroczyłem czas w podróży o ponad 3 miesiące w trybie work&travel.

Przygotowanie

W tej wyprawie dodatkowo byłem wyposażony w laptop potrzebny do pracy zdalnej, solidny case wraz dobrze uszczelnionym kufrem zdał egzamin w ulewe i złej drodze(wibracje).

Standardowo wykonałem tą listę:

Tym razem korzystałem backpowego telefonu, trytytyki, taśmy oraz podstawowych narzędzi do dokręcenia śrubek mocowania centralnego kufra, chociaż w tym roku wszystkie te problematyczne śruby dokręciłem na kleju.
Z racji jechania do ciepłego miejsca i tryby work&travel zrezygnowałem z namiotu, nie żałowałem tej decyzji.

Lekcja na następną wycieczkę, do wszystkich lekarstw w podręcznej aptece warto mieć dowód zakupu oraz receptę, mogą być to zdjęcie w telefonie, na granicy BIH-Chorwacja doczepili mi się do dwóch tabletek relanium, musiałem je wyrzucić.

Przebieg eskapady

Trasa przejazdy

Na przełomie kwietnia/maja wyruszyłem samotnie z Śląska na moim załadowanym po brzegi nomadzie w stronę półwyspu Bałkańskiego.

Tym razem wypad motocyklowy połączyłem z pracą zdalną. Tryb work&travle wymusił na mnie zwolnienie tempa w dni powszednie oraz zatrzymywanie się w cywilizowanych miejscach z dostępem do Internetu. Ale za to weekendy już całkowicie oddawałem się przygodzie, nie patrząc gdzie i jak będę ostatecznie spał.

Na początku podróży aż do samej Chorwacji pogoda często bywała w kratkę, ale gdy tylko dotarłem do brzegu Adriatyku zapomniałem co to zła pogoda, już tylko towarzyszyło mi słońce.

Chorwacja, Czarnogóre, Albanie i BiH przejechałem bez większych problemów.

Magistrala Chorwacka dalej zapiera dech jak zawsze, w BIH zakręciłem przepiękny komin niedaleko Mostar wokół malowniczych gór dynarskich, a Albania w ogóle zaskoczyła mnie swoją unikalną dzikością na tle innych krajów EU.

Po wjeździe do Grecji zaczął mnie prześladować jakiś pech i zaraz pierwszego dnia na wyspie Corfu zgubiłem kluczyki do motocykla(udało się wyrobić nowe).

A w kolejnym tygodniu otarłem sie z samochodem na wąskiej drodze do latarni na wyspie Lefkada, na szczęście tylko telefon sie złamał wpół.

Po tej akcji już unikałem greckich wysp, chyba Posejdon był żądny ofiary 🙂 Po około 40 dniach w podróży w końcu dotarłem do wyznaczonego punktu, Gate of Hades, jest to jeden z kawałków lądu najdalej wysuniętym na południowej Grecji, przecudne pustkowie.

Od tego momentu już kierowałem się na północ w stronę polski zahaczając jeszcze w Grecji o Delfy, Sparta, Ateny, Meteory, o później jeszcze kawałek morza czarnego w Bułgarii, a w Rumuni okolice Transylwanii i trasy Transfogaraską i Transalpine. Dojeżdżam do dom z początkiem Sierpnia.

Najgorsze drogi w całej trasie były w Albanii, trzeba tam być bardzo czujnym, jeżdżą tam jak chcą a i też dużo policji jest tam na drogach 🙂 Najtrudniejsze drogi był w Grecji, ostre zakręty, czasami bardzo ciasno. Kosztowo najbardziej mnie bolało paliwo(taki rok), przeważnie było to 50% całkowitych kosztów w mc, ale dzięki mobilności zawsze mogłem znaleźć jakiś fajny nocleg w przystępnej cenie, ostatecznie każdy mc zamykałem do 5000 złoty. Co mnie zaskoczyło to moja produktywność w pracy zdalnej, bo była o wiele większa niż z domu, brak wszelakich pokus chyba wymuszał na mnie całkowite skupieniu się na robocie 😉 W każdym kraju dobrze i miło mnie przyjęli, nie spotkałem się z żadnymi nieprzyjemnościami.

Podsumowanie

Przygoda i oraz trasa na pewno warta powtórzenia! Do zobaczenia na drodze w 2023!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.