Motocyklem do Francji

      Brak komentarzy do Motocyklem do Francji

Wpis jest o mojej trzeciej wakacyjnej eskapadzie na motocyklu, tym razem z Polski do Francji i z powrotem w roku 2021. Celem była Francja i jej wybrzeże. Znajdziesz tutaj informacje gdzie dojechałem, co mi się przydarzyło, co wziąłem z sobą i faktycznie się przydało. Trasę pokonałem sam na cruiserze Kawasaki vulcan 1600 w wersji nomad. Przejechałem prawie 7000 km i spaliłem przy tym 360 litrów benzyny, całą podróż zamknąłem w 2600 złoty( dużo śpię na dziko) i zajęła prawie 3 tygodnie.

Co się udało?

  • Odwiedziono 11 państw.
  • Przekroczyłem barierę 7000 km w trasie.
  • Przejazd przez dwa najwyższe masywy w Europie, Alpy i Pireneje.
  • Ponad 1900 km w linii prostej daleko od domu
  • Odwiedzone 4 Morza ( Północne, Celtyckie, Balearskie, Ligurjskie), 1 Zatoka( Biskajska, ) i 1 Kanał La Manche

Przygotowanie

Przed każdą wyprawą wykonuje te dwie listy kroków sprawdzające posiadanych rzeczy i stanu motocykla, taka chceck lista daje pewność zapewnienia niskiego spalania na trasie oraz ze niczego nie zapomniałem wsiąść sobą:

Rzeczy które zawsze mnie ratują z opresji na drodze to trytytki i taśma naprawcza, przymocowanie urwanego lusterka, światła, sakwy lub zrobienie prowizorki w miejscu brakującej śruby to dosłownie kilka sekund i jedziesz dalej.

Rzecz która zajmują mi zawsze najwięcej miejsca, a najmniej używam to namiot, najczęściej śpię z czystego lenistwa pod kapotą na motorze. A w mokre dni i tak wybieram suche miejsca takie jak hotel. Co roku się bije z myślami czy go nie porzucić.

Nawigacja jako osobne urządzenie lub chociaż backup telefonu, bo co zrobisz na środku góry w trakcie urwania chmury z ostatnim litrem paliwa, nie mając pewności czy w dobrą stronę jedziesz, a ten twój super telefon zaprzestał się ładować przez za dużą wilgotność otoczenia i właśnie padł.

Plan

mapa przebytej trasy na motorze do Francji z polski
Ostateczna przebyta trasa na motorze

Jak to zwykle bywa plan z ostateczną realizacją miał kilka poprawek w trakcie wyprawy. Ale główny kierunek i cel pozostał bez zmian, Francja i przejazd większości jego wybrzeża.

Pierwotnie planowałem zacząć podróż od Polskiego wybrzeża oraz nie wjeżdżać do Hiszpanii. Przeciągająca się okropna aura pogodowa nad wybrzeżem morza bałtyckiego oraz zachwyt masywem pirenejskim wraz samą Hiszpanią wpłynęły na dosyć duże korekty w trakcie podróży.

Większość tras staram się wcześniej zaplanować w „google twoje mapy” wraz różnymi ciekawymi punktami po drodze, lubię mieć ogólne szybkie spojrzenie na wszystkie punkty na mapie w miejscu którym się akurat znajduje, w trakcie dnia robię najczęściej plan na 2 – 3 godziny. Taka przygotowana trasa daje też podgląd na oko ile będę potrzebować czasu oraz zasobów na tą wyprawę.

Idealny dzień dla mnie to przejechanie na spokojnie 200 – 300 km w 6 godzin, oraz poświecenie na zwiedzanie okolić 3 – 4 godzin, takie tempo nie męczy mnie oraz daje mi wolność i elastyczność którą uwielbiam.

W tej trasie miałem też dwie trasy tranzytowe, dojazd przez Niemcy do Holandii oraz ostatni dzień, powrót z Austrii do Polski, na takich trasach skupiam się głownie na porobieniu jak najwięcej kilometrów i trzymam się głównie autostrad, zatrzymując się tylko na jedzenie i ubikacje.

Dziennik z wyprawy

Podzieliłem tą cześć na etapy przejechanej trasy, znajduje się tutaj mniej więcej informacje jak wyglądała ta moja wycieczka 🙂

Dojazd do Francji

Północne wybrzeże Europy

Zachodnie wybrzeże Francji

Hiszpania, Pireneje, Andora

Błękitne wybrzeże

Włochy, Alpy i powrót do domu

Podsumowanie

Wyprawa zajęła prawie trzy tygodnie, pochłonęła 360 litrów paliwa na trasę ~7000 kilometrów. Przy spokojnej jeździe na autostradzie przy dobrej pogodzie potrafiłem zejść z spalaniem do 4,5l/100 km. Natomiast też miałem swoje maxima na krętych górzystych drogach, gdzie budził się we mnie diabeł to spalanie skakało do 10l/100 km 🙂

W całej wyprawie nie spotkałem się z nieprzyjemnościami spania na dziko czy na motorze, raz zdarzyło mi sie ze francuski strażnik parku obudził mnie samego rana i zwrócił mi grzecznie uwagę żebym poszukał innej nie jego plaży do spania.

Na szczęście na całej trasie skoczyło się na jednej stracie śrub i małej niegroźnej wywrotce na motocyklu, wydaje mi się ze obu incydentów mogłem uniknąć, bo wynikały tylko z mojego zaniedbania lub pospiechu. Mandatów też nie dostałem, do tej pory uśmiech i zgrywania głupka ratuje mnie, a także rozsądek i jazda bez pospiechu odgrywa tutaj pierwsze skrzypce.

Najbardziej w całej podróży zaimponowała mi Hiszpania, mają super infrastrukturę drogową wtopioną w ich ostre jak kły góreczki i bajeczną niebieską wodę bo obu krańcach, pozytywną zmianę podejścia ludzi do życia widać zaraz po przekroczeniu granicy, samo słowo Ola budzi już uśmiech na twarzy 🙂

Natomiast we Francji zauważyłem ze nie lubią angielskiego, ale za to mają boskie omlety 🙂 Wał atlantycki niczym chiński mur trzyma sie bardzo dobrze, jest najbardziej charakterystyczną rzeczą północnego wybrzeża Europy.

Rzeczy na którą warto zwrócić uwagę to ilość pieniędzy na karcie debetowej przy tankowaniu we Francji, są tam bardzo popularne automaty i jeśli masz mniej niż 101 euro to maszyna Ci pobierze dostępne środki i je odrzuci, czas zwrotu pieniędzy może trwać nawet do miesiąca.

Najbardziej się bałem o swój dobytek nad lazurowym wybrzeżem, piękne i beztroskie miejsce, ale zawsze gdzieś tam czułem cień strachu grabieży przez lokalnych imigrantów, ostatecznie cała podróż skończyła się szczęśliwie.

Zaskoczony w tej wyprawie byłem też wolnością mojego przepływu przez kilkanaście krajów, nikt nie próbował mnie zatrzymać, nie pytał mnie o paszport covidowy. Gdzie jak słyszałem co sie dzieje na lotniskach to głowa mnie boli, całkiem możliwe ze miałem po prostu dużego farta 🙂

Wideo z wyprawy:

Dziękuje za uwagę i do zobaczenia na drodze! LwG!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.